Czy planista stanie się zawodem wymierającym? A stanowisko planisty zbędne?

Podczas mojego sobotniego wykładu, a raczej warsztatu na temat zarządzania produkcją podczas dyskusji jeden z młodych uczestników zadał następujące pytanie:

„Chcę się rozwijać, chciałbym zostać w firmie planistą i dlatego rozważam podjęcie studiów podyplomowych, w których zakresie znajdzie się planowanie produkcji, czy to dobry kierunek?

Odpowiedziałem, że nie mam dla niego dobrych wieści, bo stanowisko planisty w niedługim czasie stanie się nieistniejącym zawodem.

Jednak po namyśle odpowiedź nie jest tak jednoznaczna. Wg mnie stanowisko planisty, w tradycyjnym ujęciu zniknie, jednak osoba, która je wcześniej zajmowała – nie. Zmieni się jej funkcja i zadania. Dlaczego – bo wiele z jego obecnych czynności można zautomatyzować, ale wiedza człowieka na temat przebiegu procesu jest na tyle cenna, że warto ją wykorzystać.

Pozwólcie, że Wam to uzasadnię. Zastanówmy się przez chwilę, kim jest planista i czym się obecnie zajmuje oraz czym jest planowanie?

Planista to człowiek, który zajmuje się opracowywaniem planów gospodarczych danej instytucji lub przedsiębiorstwa. Plany obejmują sposób zorganizowania i wykorzystania posiadanych zasobów, aby móc osiągnąć zakładany cel. Plany powinny, zatem przewidywać, jakie działania poprowadzą do zamierzonego celu. W praktyce Planista zajmuje się nadzorowaniem kolejki zleceń ubiegających się o dostęp do zasobów przedsiębiorstwa.

Żyjemy w czasach bardzo dynamicznego rozwoju koncepcji Przemysłu 4.0, w której wiele procesów jest automatycznych i realizowanych przez „roboty” – autonomiczne, informatyczne systemy decyzyjne. Planowanie produkcji należy właśnie do takich procesów. Dzisiaj nie tylko można sobie wyobrazić, ale można już zobaczyć fabryki gdzie tradycyjnie pojmowanego stanowiska planisty już nie ma – tę role przejął informatyczny system zarządzający produkcją.

Przyjrzyjmy się jak na poszczególnych etapach w procesie planowania zmieni się rola człowieka „planisty”:

  1. Określenie celów. Planista nie tyle określa cele, co w praktyce stara się tak przygotować plan, aby przynajmniej teoretycznie te cele mogły zostać osiągnięte. Jego priorytety (a więc cele) są następujące: jak najlepsze wykorzystanie zasobów (maszyny, ludzie, materiał), terminowa realizacja zleceń, najniższe możliwe koszty (najniższe możliwe zaangażowanie gotówki w proces). Cele te są ze sobą sprzeczne. Należy znaleźć akceptowalny punkt równowagi. Przy wielu zmiennych jest to, co raz trudniejsze do wyliczenia przez człowieka. Na produkcji, co minutę zdarzają się sytuacje, które ten punkt równowagi zaburzają i często się on zmienia. Zatem bez przerwy trzeba go ustalać na nowo. Poszukiwaniem punktu równowagi zajmują się zautomatyzowane „roboty”. Rolą człowieka jest określenie priorytetów, z jakimi mają pracować „roboty”.
  2. Ocena sytuacji. Ten etap następuje po zebraniu informacji. Proces zbierania informacji jest zautomatyzowany. Informacje zostają przetworzone przez system informatyczny i na tej podstawie system podejmuje decyzje jak osiągnąć punkt równowagę. Rolą człowieka pozostaje określenie na podstawie, jakich informacji mają być podejmowane decyzje oraz określenie kryteriów oceny sytuacji.
  3. Opis procesu. Innymi słowy ustalanie procedur, czyli zasad, według których następuje transformacja zasobów w rezultaty. Jednak nie oznacza to określenia tego, co i kiedy ma być zrobione i kto odpowiada za realizację poszczególnych zadań, a warunków, w jakich zadania powinny być wykonane przez poszczególne zasoby oraz cech tych zasobów. Tutaj zdecydowanie największą rolę odgrywa człowiek.
  4. Ustalenie harmonogramu pracy. Ten etap jest całkowicie automatyzowany i przejęty przez „roboty”. Podczas gdy ustalanie zasad zarządzania procesem należy do człowieka, to „roboty” przygotowują harmonogram i podejmują decyzje operacyjne. Ingerencja człowieka może nastąpić jedynie wtedy, kiedy aby wykonać prace w wymaganych terminach należy przydzielić dodatkowe zasoby.
  5. Wyznaczenie odpowiedzialności. Dotychczasowe określanie w każdym elemencie realizacji planu odpowiedzialnej osoby i jej władzy, kontroli nad planem i zasobami, jak również kontroli rezultatów, za osiągnięcie, których jest odpowiedzialna nie występuje. Nie ma takiej potrzeby – przeprowadzi to „robot”. Jednak to człowiek przygotowując opis procesu określa zasady i poziomy odpowiedzialności w procesie. Tak zasilony robot będzie je realizował, dopóki nie zostaną zmienione przez człowieka.
  6. Sprawdzenie wykonalności planu i kosztów jego realizacji. Plan w tradycyjnym rozumieniu nie istnieje. „Robot” automatycznie sprawdzi wykonalność wprowadzonych założeń i priorytetów oraz poinformuje, dlaczego założenia wprowadzone przez człowieka nie mogą być dotrzymane. Wskaże potrzebne zasoby i ewentualnie „poprosi” o przydzielenie zasobów lub zmianę założeń. W innym przypadku podejmie samodzielnie decyzje operacyjne. Rola człowieka sprowadza się do interwencji w sytuacjach, kiedy może nastąpić przekroczenie terminu lub kosztu.

Konkluzja końcowa: ponieważ plan nie istnieje – nie potrzeba planistów. Potrzebne są osoby, które potrafią sterować „robotem” czyli zasilać go w wiedzę – założenia i priorytety. Osoby, które potrafią analizować dane, analizować proces i poprawiać proces. „Robot” nie odpowie nam na pytanie: Czy potrzebna jest nam wydajniejsza maszyna? Lub czy daną sekwencję operacji można wykonać efektywniej? Oczywiście potrafię sobie wyobrazić, że w najbliższej przyszłości i to będzie możliwe.

Odpowiadając na pytanie młodego człowieka zainteresowanego karierą planisty. Jeśli chcesz robić karierę w produkcji – tak. Ucz się zarządzania produkcją. Zdobywaj umiejętności opisu i analizy procesów produkcyjnych. Pewnie zostaniesz planistą. Na chwilę. I to będzie dobre doświadczenie w dalszym rozwoju. Co raz więcej bowiem firm chcąc nadążyć za konkurencją będzie chciało, a raczej musiało jeszcze bardziej uelastycznić swoją produkcję przy jednoczesnym lepszym wykorzystaniu zasobów, będzie musiało podnieść swoja produktywność.  Przy ogromnej liczbie zmiennych zdarzeń występujących w procesie produkcyjnym bez odpowiednich informatycznych narzędzi będzie to niemożliwe. Ktoś będzie musiał „sterować- programować” robota.