Temat wywołała rozmowa z jednym z przedsiębiorców stojących w obliczu dziejącej się właśnie sukcesji. Jest to coraz większe wyzwanie w polskiej gospodarce. Firmy zakładane w końcu lat osiemdziesiątych i na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku rozrosły się, a ich założyciele osiągnęli wiek, w którym chcieliby się już usunąć z bieżącego zarządzania i „odpocząć”. Postanowiłem wspomnieć niektóre wątki tej rozmowy.
Zdarza się, że po odejściu z firmy nestora, założyciela i twórcy sukcesu, przedsiębiorstwa popadają w marazm. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego brak w nich tej wcześniejszej energii, tego głodu sukcesu poprzedniego pokolenia? Niektórzy mogliby powiedzieć, że następnemu pokoleniu się już nie chce. Młodzi następcy mają wszystko i nie musieli się o to starać. Pewnie w niektórych przypadkach tak jest. Ale wg mnie odpowiedź jest znacznie bardziej złożona i leży nieco gdzie indziej. Niewątpliwie dzięki „ojcom założycielom” firmy te osiągnęły sukces. Opanowały technologię w swoich branżach, pozyskały klientów, opanowały rynki i przez dłuższy czas rozwijały się dynamicznie osiągając obecną pozycję. Gdzie zatem upatrywać przyczyn wcześniejszego sukcesu i dzisiejszej stagnacji. Jakie były i są ich przewagi konkurencyjne?
Potocznie przyjęło się szukać przewag konkurencyjnych w technologii, niskich kosztach płac czy zbudowanej marce, dostępie do kapitału czasem lokalizacji. Mówi się, że przewagę konkurencyjna osiągają pionierzy na danym rynku lub wcześni naśladowcy. Zapewne tak jest. Można znaleźć liczne przykłady na potwierdzenie istotności każdego z tych elementów. Ale chyba to nie cała odpowiedź. Dlaczego bowiem z dwóch firm pracujących na tym samym rynku i w tej samej technologii przy tych samych kosztach pracy, jedna osiąga lepsze przychody i rentowność, druga ma dużo gorsze wyniki. Pierwsza odpowiedź nasuwa się sama – to ludzie pracujący w tej pierwszej firmie są bardzie j kreatywni, bardziej odpowiedzialni, bardziej skuteczni, popełniają mniej błędów. Ale znowu nasuwa się pytanie dlaczego tak jest? Przecież w dzisiejszych czasach możemy odpowiednie zasoby ludzkie pozyskać na rynku. Co zatem jest tym nieuchwytnym trudnym do opisania i nazwania elementem istniejących przewag konkurencyjnych. Moim zdaniem odpowiedź jest następująca – to sposób organizacji: ludzi, technologii, kosztów pracowników, surowców, materiałów, kooperantów pozwala na osiągnięcie lepszych wyników niż konkurencja. W niektórych firmach system zarządzania pozwala być bardziej kreatywnym i/lub nie pozwala na popełnianie prostych błędów, pozwala za to na podejmowanie właściwych decyzji. Wielkie, obśmiane korporacje już dawno to zrozumiały. Z ogromną determinacją chronią swoje sposoby zarządzania i kształtują pracowników tak aby do nich pasowali ponieważ uznały, że ten sposób jest właściwy i skuteczny. Można zatem mówić, że nie tylko „know-how” ale też „know-what” powala być bardziej konkurencyjnym. Wiedzieć jak. I to jest wg mnie odpowiedź na pytanie dlaczego po odejściu założycieli, twórców przedsiębiorstwa popadają w marazm. To Ci przedsiębiorcy wiedzieli jak. Przed utratą tej wiedzy można się bronić. Najczęściej dzieje się tak, że następcy „terminują” przez wiele lat u boku „ojców założycieli” niejako przesiąkając ich wiedzą i filozofią działania. A co zrobić kiedy to nie wystarcza? Następców nie ma lub też „nie nadają się” do roli liderów? Warto wtedy przyjrzeć się sposobowi organizacji, systemowi zarządzania, filozofii działania, czynnikom sukcesu. Krytycznie spojrzeć na organizację i odpowiedzieć sobie na pytanie jakie elementy powodują osiąganie sukcesu. Opisać te sposoby aby pozostały w organizacji. Uczyć swoich następców, budować w nich świadomość i pilnować aby je stosowali.