Podstawą naszego dzisiejszego rozumienia świata przyrody jest teoria ewolucji wg której przetrwają gatunki najlepiej przystosowane. Czy teorię ewolucji można zastosować do zarządzania i rozwoju organizacji? Okazuje się że tak. Spójrzmy na organizację na jak na żywy organizm. Nasze doświadczenia i codzienne obserwacje podpowiadają nam, że konkurencję rynkową wygrywają najsilniejsi, najlepiej przystosowani. Podejście ewolucyjne, podkreślające przetrwanie najlepiej przystosowanych podpowiada nam, że konkurencja jest podstawową zasadą życia organizacji. Ale czy na pewno? Czy to jest najlepsze podejście?
Wielu biologów dziś twierdzi, że ewolucji podlegają nie tyle pojedyncze gatunki ale cały ekosystem, a proces ewolucji można zrozumieć patrząc na nią globalnie. Organizmy nie tyle rozwijają się w wyniku doboru czy też przez przystosowanie do zmian otoczenia ile właśnie z powodu tych zmian, a ewolucja obejmuje nie tyle same gatunki co… relacje tych gatunków z otoczeniem.
Oznacza to, że przetrwają nie najlepiej przystosowani ale najlepiej przystosowujący się.
Może wydawać się to nie znaczącą różnicą semantyczną ale jak głębiej się zastanowić rodzi to kolosalne różnice w podejściu do ewolucji, w podejściu do rozwoju. Przetrwają bowiem i będą się rozwijać te organizmy, które maja zdolność do ciągłego przystosowywania się do zmieniającego się otoczenia.
Stąd już niedaleka droga do rozumienia przedsiębiorstwa jako organizmu i rozumienia ekologii organizacji. Podobnie jak w przyrodzie, na otoczenie jednego organizmu składają się inne organizmy, tak w środowisku biznesu na otoczenie jednej organizacji składają się inne organizacje. W tym miejscu konieczne jest zrozumienie, że podobnie jak w przyrodzie organizacje wzajemnie na siebie wpływają a tym samym tworzą siebie nawzajem. Jeśli już to zrozumiemy to staje się jasne, że organizacje mogą oddziaływać i oddziałują na swoje otoczenie. Aktywnie wpływają na swoją przyszłość również w ten sposób, że aktywnie oddziałują na swoje środowisko zewnętrzne. A sukces odnoszą działając w zgodzie z innymi organizacjami. Otoczenie zewnętrzne nie jest już jakąś niezależną siłą zewnętrzną ale staje się środowiskiem wynegocjowanym. Raz osiągnięty sukces, nie jest dany raz na zawsze. Ciągle trzeba go odnosić do innych uczestników rynku i otoczenia organizacji. Jest to proces, który tak jak ewolucja nie ma końca.
Oczywiście podobnie jak w przyrodzie w biznesie konkurencja jest równie powszechnie jak współpraca. Często jednak nie widzimy tej współpracy. Wydaje nam się naturalna. A konkurencja wzbudza więcej emocji i z tego powodu jest bardziej widoczna. Konkurencyjne firmy z tej samej branży mogą ze sobą współpracować walcząc o wspólne interesy czy też korzystne przepisy. Firmy konkurencyjne na jednych rynkach łączą swoje siły na innych rynkach. Nie mówię tutaj o niezgodnych z prawem zmowach cenowych ale pewnej filozofii działania. Współpraca powoduje bowiem wymianę doświadczeń, sprzyja wspólnie dokonywanej ocenie spraw i problemów, ułatwia tworzenie wspólnych wartości i norm, umożliwia na koniec znajdowanie rozwiązań wspólnych problemów.
Rozmawiając z polskimi przedsiębiorcami bardzo często poddają, jako pozytywny i modelowy, przykład współpracy i współdziałania firm niemieckich, które potrafią wspierać siebie nawzajem oraz konkurencję dla większego dobra. Albo tylko dlatego, że mogą i nic ich to nie kosztuje. Na drugim końcu podają, z własnego doświadczenia, przykłady polskich firm, nie zawsze konkurencyjnych, które w imieniu swoich własnych interesów potrafią pogrążyć i utrącić inne polskie firmy nie podejmując współpracy nawet jeśli ich to nie kosztuje. Myślę, ze powinniśmy się uczyć od najlepszych, którzy dawno już zrozumieli, że aby przetrwać należy współpracować i ciągle się przystosowywać.
Ciekawy jestem Waszej opinii na ten temat.