W dzisiejszej gospodarce globalnej opartej na sieciowej wymianie dóbr, usług, a przede wszystkim informacji widzę dwie przeciwstawne tendencje, poprzez które managerowie próbują sobie radzić z powstającymi wyzwaniami i sprzecznościami.
Pierwsza z nich to tendencja do centralizacji informacji i procesów decyzyjnych. Nowoczesne technologie informacyjne pozwalają na zbieranie i analizowanie wielkiej liczby rozproszonych informacji. Managerowie mają możliwość uzyskania zarazem szerszego jak i bardzie precyzyjnego obrazu zachodzących procesów. To z kolei skłania do przejmowania kontroli i centralizacji procesów decyzyjnych. Nie ma bowiem nic bardziej pożądanego w pracy managera jak poczucie kontroli właśnie.
Z drugiej strony globalizacja procesów wytwórczych oraz dynamiczny rozwoju narzędzi komunikacji internetowej, różnego rodzaju portali społecznościowych, komunikatorów, forów internetowych, powoduje, że konsumenci mają coraz łatwiejszy dostęp do informacji, a tym samym do dóbr i usług. To sprawia, że stosunkowo szybko mogą się zmieniać tendencje rynkowe, mody i popyt. Stanowi to ogromne wyzwanie dla managerów. Rozwiązaniem jest wzrost elastyczności oraz decentralizacja procesów, przenoszenie tych procesów bliżej klientów i/lub w miejsca, w których koszt elastyczności jest mniejszy. Elastyczna produkcja oraz decentralizacja procesów wytwórczych maksymalizuje reakcje przedsiębiorstw na szybko zmieniające się otoczenie. Jednak takie działanie powoduje powstawanie sprzeczności z tendencją do centralizacji procesów decyzyjnych.
Powstają wtedy błędy artykulacji, które trudno kontrolować i korygować.
Czym są błędy artykulacji? Najprościej (cytując Guy’a Benveniste’a)
„Błędy artykulacji polegają na częściowym bądź całkowitym braku zgodności między tym, co chciane, a tym, co dostępne.”
Są to więc błędy niedopasowania wynikające z powstających różnic i napięć w procesach decyzyjnych. Z jednej strony bowiem mamy do czynienia z narastającą koniecznością zaspokojenia powstających na różnych rynkach i/lub fragmentach procesów gospodarczych nowych, różnych, czasem sprzecznych potrzeb klientów, od których zaspokojenia zależy byt organizacji. Z drugiej zaś strony mamy do czynienia z ograniczeniami wynikającymi z alokacji zasobów, trudności w przestawieniu możliwości wytwórczych, czasu procesów inwestycyjnych itd. W warunkach wzrastających wzajemnych powiązań i decentralizacji procesów w globalnej gospodarce błędy artykulacji (niedopasowania) stają się coraz częstsze, trudniejsze do uniknięcia, a ich wpływ coraz większy. Jest to ogromne wyzwanie dla organizacji. Jak połączyć elastyczność i koordynację tak by zagwarantować innowacyjność i ciągłość w zmieniającym się otoczeniu?
Jak sobie z tym radzić? Badacze wskazują, że rozwiązaniem są horyzontalne i adaptacyjne organizacje będące sieciami zdecentralizowanych, samoprojektujących się jednostek opartych na uczestnictwie pracowników (Manuel Castells).
Zatem elastyczność już nie wystarcza – konieczna jest zdolność adaptacji. Być może zostanie to uznane za problem wyłącznie semantyczny ale wg mnie istnieje istotna różnica pomiędzy elastycznością, a adaptacją. Elastyczność pozwala organizacji się odkształcić, nagiąć do zmieniających się wymagań jednak system nadal będzie dążył do powrotu do poprzedniego stanu równowagi. Adaptacja natomiast to trwała zdolność do przeprowadzania procesu zmian i struktury systemu. Aby jednak taka organizacja powstała i skutecznie funkcjonowała w zmiennym środowisku konieczna jest większa swoboda lepszych, wykształconych specjalistów tak aby możliwa była decentralizacja kontroli w organizacji.