Określając Zarządzanie przyjęło się o nim mówić jak o sztuce. „Sztuka Zarządzania”, „Sztuka Zarządzania Sprzedażą”, „Decyzje menedżerskie – o sztuce zarządzania”, „Sztuka Zarządzania Projektami” to tylko kilka tytułów książek łączących słowa zarządzanie i sztuka. Czym zatem jest sztuka? Jak podaje słownik PWN sztuka to „umiejętność wymagająca talentu, zręczności lub specjalnych kwalifikacji”. Można zatem mówić, że, jeśli ktoś zajmuje się Zarządzaniem powinien przynajmniej w teorii posiadać specjalne kwalifikacje, umiejętności, a także predyspozycje. Jakie zatem umiejętności są nam niezbędne żeby uprawiać ten rodzaj sztuki. Jak podaje encyklopedia PWN Zarządzanie to „zbiór działań zmierzających do osiągnięcia określonego celu związanego z interesem (potrzebą) danego przedmiotu zarządzania, realizowanych w następującej sekwencji: planowanie (wybór celów i sposobów ich osiągania oraz precyzowanie stosownych zadań i terminów ich wykonania); organizowanie (przydzielanie i zapewnianie zasobów, niezbędnych do realizacji zaplanowanych działań, w sposób gwarantujący skuteczność i sprawność zarządzania); przewodzenie (kierowanie, motywowanie do współpracy w trakcie realizacji zadań); kontrolowanie (stała obserwacja postępów i podejmowanie korygujących decyzji)”. Tyle definicja (jedna z wielu). Jednak wynika z niej szereg potrzebnych umiejętności dla osób zarządzających. Po pierwsze – umiejętność analizy danego przedmiotu zarządzania oraz wyznaczania tego co jest dla niego „interesem” tzn. tego co jest da niego najlepsze – wybór celów. Po drugie umiejętność określenia co jest możliwe, a co nie, co jest możliwe teraz, a co możliwe później, określenie tego co jest mi potrzebne – planowanie. Po trzecie umiejętności kierowania i motywowania pracowników, właściwego komunikowania zamierzeń i ocen. Po czwarte umiejętność podejmowania decyzji.
Robert L. Katz wyróżnił trzy podstawowe rodzaje umiejętności kierowniczych:
- techniczne – zdolność posługiwania się narzędziami, metodami i technologią w określonej specjalności,
- społeczne – zdolność do współpracy i nawiązywania kontaktów z innymi ludźmi, rozumienia ich i motywowania,
- koncepcyjne – umysłowa zdolność koordynacji oraz integrowania interesów i działalności organizacji.
- W. Griffin dodaje kolejne trzy:
- komunikowania się – ta umiejętność wiąże się ze zdolnością managera nie tylko do skutecznego przekazywania pomysłów i informacji, ale także do ich przyjmowania,
- decyzyjne – jest to zdolność kierownika do poprawnego rozpoznania i zdefiniowania problemów i możliwości, a następnie do wyboru odpowiedniego trybu działania, w celu rozwiązywania problemów oraz pełnego wykorzystania możliwości,
- gospodarowania czasem – dzięki tej umiejętności manager jest w stanie sprawnie zarządzać swoim czasem, ustalać priorytety oraz delegować zadania i uprawnienia.
Tak więc umiejętność zarządzania to wielowątkowe zestawienie różnorakich umiejętności z wielu dziedzin: psychologii, ekonomii, socjologii, matematyki, filozofii – swoisty kunszt, mistrzostwo w osiąganiu celów zespołowych. Od managera wymaga się, podobnie jak od artysty, kreatywnego myślenia, odpowiedniej wizji i umiejętności komunikowania się. Czasem także korzystania z intuicji i wyrażania subiektywnych sądów.
Zatem tak jak nie każdy może być malarzem, poetą, czy muzykiem, tak nie każdy może być managerem. W takim rozumieniu zarządzanie jest sztuką. Aby osiągnąć mistrzostwo w swojej dziedzinie, szczególną biegłość, podobnie jak z artystami, którzy cały czas ćwiczą, testują nowe techniki, style i metody – manager również powinien doskonalić się w tej sztuce. A jak to wygląda w rzeczywistości?
Zarządzanie jest kierunkiem trudnym, wymagającym obszernej wiedzy z wielu zakresów, umiejętności łączenia ze sobą wielu elementów, szerokiego spojrzenia na organizację, pracowników i ich czasem wzajemnie wykluczające się potrzeby i oczekiwania. A tymczasem w przeciągu ostatnich kilku lat na każdej uczelni – niezależnie od profilu powstają wydziały zarządzania i marketingu. Masowo produkują licencjatów i magistrów nie potrafiących poradzić sobie w warunkach rynku pracy, a studiowanie „na zarządzaniu” stało się już przedmiotem wielu anegdot nie tylko wśród potencjalnych pracodawców ale i także wśród samych studentów. I tak z kierunku, który powinien kształcić ludzi posiadających syntetyczno – analityczne spojrzenie na otaczającą ich rzeczywistość zrobiła się „przechowalnia” ludzi, którzy nie bardzo wiedzą co ze sobą zrobić więc „idą na zarządzanie”. I po skończeniu tych studiów w ogóle nie są świadomi, że ta praca jest formą sztuki i trzeba mieć talent aby ją uprawiać.