Czytam w prasie i w różnych opracowaniach naukowych o osiąganiu przewagi konkurencyjnej dzięki innowacyjności. Tworzenie i wprowadzanie na rynek nowych produktów i usług dotychczas nie stosowanych daje kolosalną przewagę. Czasem niewielka modyfikacja pozwala wyprzedzić konkurencję. Albo stworzyć sytuację, że w ogóle nasze produkty będą się sprzedawać. Ale dzieje się to co raz szybciej i coraz bardziej nerwowo. Bo, a nuż ktoś na świecie już nad tym pracuje i nas wyprzedzi. To znak naszych czasów. Konsumenci oczekują innowacji. Takie są ogólnoświatowe trendy. Oczywiście nie wszędzie i nie we wszystkich grupach docelowych, jednak taki kurs obiera światowa gospodarka. Rozmawiałem wczoraj na ten temat z moim synem, studentem fizyki, który niewiele pamięta ze świata sprzed ery Internetu, portali społecznościowych i technologii mobilnych. Dla ludzi z jego pokolenia taki rynek jest czymś naturalnym. Nie muszą się specjalnie do niego przystosowywać. Ciekawe są mechanizmy, schematy postępowania, modele i strategie zakupowe młodego pokolenia. Warto byłoby przyjrzeć się im bliżej. Różnica cen pomiędzy debiutującymi produktami, a tymi samymi po kilku miesiącach jest ogromna. Renta nowości (pierwszeństwa) jest na tyle wysoka, że wielu branżach występuje prawdziwy wyścig zbrojeń. A w tych branżach, które z nowymi technologiami nie mają wiele wspólnego również widać parcie na nowości (ostatnio widziałem krokiety z kebabem). Widać również przenoszenie mechanizmów z branż wysokich technologii na inne rynki.
W tym kontekście chciałbym się przez chwilę zastanowić czy możliwa jest dziś i na czym polega innowacyjność w zarządzaniu? Pisałem wcześniej o tym, że dzięki zarządzaniu możemy uzyskać przewagę konkurencyjną. To prawda. Jednak czym może być innowacyjne zarządzanie?
Postawiłbym tezę , że w dzisiejszych czasach
innowacyjność w zarządzaniu polega na zdolności organizacji do przeprowadzania zmian.
W dobie Internetu nowe narzędzia zarządcze są znane. Można o nich poczytać można do nich dotrzeć. Można je podpatrzyć u konkurencji lub w innych branżach. Można też je stworzyć czy też zmodyfikować – unikalnie na potrzeby własnej organizacji. Ograniczeniem jest tu tylko nasza świadomość, kreatywność i znajomość procesów biznesowych. Zasadniczą kwestią pozostaje umiejętność i chęć do wdrażania tych narzędzi. Dziś zatem prawdziwie innowacyjna organizacja nastawiona jest na zmianę. Jest otwarta na informację, którą potrafi selekcjonować i przetwarzać. Jest otwarta na sugestie – zwłaszcza swoich pracowników i Klientów. I nie mówię tutaj o deklaratywnej otwartości kadry managerskiej wysokiego szczebla ale o rzeczywistym prawdziwym – „dzianiu się” rzeczy nowych.
Ciekaw jestem Waszych opinii na ten temat.